Pachnące poduszeczki

Postanowiłam spróbować haftu na siatce, czyli

kolejny haft w ramach konkursu na blogu Diy

A zainspirowałam się siatkową serwetką

Kawałek jakiejś firanki w domu posiadałam,

więc naciągnęłam go na tamborek i zaczęłam haftować

Haftowałam kordonkiem, bo firanka miała duże oczka więc mulina

by na niej "zginęła". Wyszło trochę grubo, ale mimo to całkiem fajnie

 Ja postanowiłam z tych haftów zrobić pachnące poduszeczki,

dlatego też pod spodem znajduje się kawałek... no właśnie nie wiem

czego, bo nie mam pojęcia jak ten materiał się nazywa :)

W każdym razie, dzięki niemu nic się na zewnątrz sypać nie będzie.

Wzięłam więc woreczek z pachnącym suszem, tak zwanym poutpourri,

i napełniłam nim moje poduszeczki, bo powstały dwie :)

Pytam swojego prywatnego Męża: "Jak Ci się kochanie podoba?"

A On do mnie, że bardzo ładne - kłamczuch jeden :)

A jak powiedziałam, że teraz muszę się wziąć za wykończenie ich,

to pyta: "A co tutaj jeszcze można zrobić?" No to Mu pokazałam co.

Dodałam do tego jeszcze trochę koronki i oczywiście półperełek :)

Jak już możecie wyżej zobaczyć, dodałam też szydełkowy łańcuszek

A całości dopełniły kwiatki i listki

I tak właśnie wykończyłam moje pachnące poduszeczki.

Pierwsza z nich została zrobiona z myślą o "Dniu Matki",

będzie ona prezentem dla Mamy, to znaczy dla mojej Teściowej

Zgłaszam je więc na wyzwanie na blogu Diy

Druga jeszcze nie ma swojego właściciela,

raz kiedyś zostanie komuś sprezentowane

A ponieważ są to malutkie poduszeczki, to obie zgłaszam na zabawę u Splocika

A dotyczą przysłowia drugiego: Nasza poduszka jest naszym najlepszym doradcą.