poniedziałek, 15 września 2014

Wesołe poniedziałki - KOLEJ

Ostatnio było o kierowcach samochodów, a dziś temat pokrewny bo o kolei.
Już tak dawno nie jechałam pociągiem, że zapomniałam jakie to było przyjemne.


 Kiedyś długie godziny spędzałam w pociągach jeżdżąc do mojego (wtedy) narzeczonego.
Pierwszy pociąg powrotny miałam o 3 rano, był to ekspress, więc trzeba było
mieć rezerwację i wykupić miejscówkę. Przyjeżdża pociąg i co się okazuje?
Że powinnam siedzieć w wagonie, którego w ogóle nie ma w składzie :)


- Bilecik do kontroli
- Nie dam
- Jak to?
- Ten pociąg ma 2 godziny opóźnienia. Według rozkładu ja teraz siedzę w domu i jem kolację.

xxxxxxxxxxxxxxxxx

Zdyszany jegomość wbiega na peron i pyta innego:
- Jaki to był pociąg?
- Żółty.
- Ale dokąd?
- Do połowy. 

xxxxxxxxxxxxxxxxx

Policjant, który wrócił z podróży służbowej, mówi do żony:
- Kochanie, całą podróż z Warszawy do Katowic siedziałam tyłem do kierunku jazdy. Wiesz, jak bardzo mi to szkodzi.
- A nie mogłeś się zamienić z kimś miejscami? - pyta żona.
- Niestety, nie. W przedziale jechałem sam...  

xxxxxxxxxxxxxxxxx

Pasażer zwraca uwagę konduktorowi:
- Czy ten ekspres nie mógłby jechać trochę szybciej?
- Jeśli pana zdaniem jedzie zbyt wolno, niech pan wysiądzie i idzie piechotą.
- Aż tak bardzo mi się nie śpieszy... 

xxxxxxxxxxxxxxxx

Do pociągu wsiada zziajany pan i siada w jednym z przedziałów. Pociąg rusza.
- Zdążyłem, ale co teraz będzie?
- Nie cieszy się pan, że zdążył na pociąg? - pyta jeden z pasażerów.
- Nie. Myślałem, że nie zdążę, więc nie zabrałem walizek.  



 Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy.
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Pije trzy piwa.
Łódź Niciarniana,
W pęcherzu zmiana.
Pęcherz nie sługa,
A podróż długa.
Ruszam z tej rtacji
Do ubikacji.
Kto zna koleje
Wie, jak się leje.
Wyciągam łapę,
Podnoszę klapę,
Biada mi biada,
Klapa opada.
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać.
Łokieć, kolano
Trzymam skubana.
Celuje w szparkę,
Puszczam Niagarkę,
Tryska kaskada,
Klapa opada.
Fatum złowieszcze-
-wszak wciąż szczę jeszcze.
Organizm płynną
Spełnia powinność.
Najgorsze to, że
Przestać nie może.
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troje,
Chce się powstrzymać
-Ratunku ni ma.
Pociąg się giba,
A piwo spływa.
Lecę na ścianę
Z mokrym organem,
Lecąc na druga
Zraszam ją struga,
Wagonem szarpie
Leje do skarpet,
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam.
O straszna męka,
Kozak, Flamenco,
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a.
Miota mną, ciska,
Ja organ ściskam.
Wagon się chwieje,
Na lustro leje,
Skład się zatacza,
Ja sufit zmaczam.
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie.
Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę,
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno,
Nierówne złącza-
-buty nasączam,
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora.
Resztka mi kapie
Na skrót PKP.
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału.
Pasażerowie
Patrzą spod powiek.
Pytania skąpe
"Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwila szczęśliwa
Na peron spływam,
Walizkę trzymam,
Odzież wyżymam.
Ach urlop błogi
Od fizjologii.
Ulga bezbrzeżna.
Pociąg odjeżdża,
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.


14 komentarzy:

  1. Jak zwykle miło uśmiechnąć się w poniedziałek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga Czarna damo :) Uwielbiam te Twoje wesołe poniedziałki, tym tematem trafiłaś w dziesiątkę. :) Siedząc w poniedziałkowy ranek w pracy (w jednym z Oddziałów PKP), jedząc śniadanko po tym jak o 5 rano trzeba było wstać, miło jest poczytać coś zabawnego, szczególnie w tak bliskim temacie. Tym bardziej że czytając Twój post zastanawiałam się ile dziś spóźni się pociąg kolegi z pokoju :) hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za poprawienie nastroju :)
    O PKP to mogę całe historie opowiadać, bo z racji choroby lokomocyjnej, jest to dla mnie podstawowy środek transportu. Historia autentyczna. Mój śp. już Tatuś, był niezłym jajcarzem. Dawniej dzieci do 4 lat jeździły za darmo ( nie wiem jak teraz ), więc uczył moje córki - Basiu ( Kasiu ) - ile masz lat, Basia na to 4, a jak konduktor przyjdzie , to mów " tsy i pół " :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, bo ja kolejarskiej rodziny jestem :-)

    Mój ulubiony dowcip to ten o policjancie, który nie miał z kim na miejsca się zamienić.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie tak poprawić sobie humor od rana

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha "jedzie pociąg z daleka ......"
    Pozdrawiam Lidziu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze niedawno miałam wiele pociągowych perypetii, ile się nerwów najadłam to moje :) Teraz mam samochód i mam nadzieję, że dłuuuugo nie będę musiała wsiadać w pociąg!

    OdpowiedzUsuń
  8. hihihhi pośmiałam się nie źle:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pociagiem jechałam wieki temu i wspominam to bardzo pozytywnie,mimo tłoku,mimo,niewygody i wiecznej walki o miejsce;)
    Może to sentyment do młodych lat,może wspomnienia wypadów nad morze,nie wiem,ale teraz pewnie człowiek patrzyłby na to wszystko inaczej;)

    OdpowiedzUsuń
  10. hahaha,a jestem kolejarz,dobrze że na codzień mnie nie widać

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak do tej pory, chyba najweselszy z poniedziałków, jakie tu nam fundujesz... "trzymam skubana"... hihihihihihihihi :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę dobrego humoru wieczorkiem - fajna sprawa! Dawniej sporo jeździłam pociągami ale to już prehistoria. Teraz tylko słucham narzekań tych co jeżdżą. Mimo wszystko mam fajne wspomnienia. Miłego wieczoru Lidziu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pociągiem jechałam kilka miesięcy temu :) Ale jak kiedyś jeszcze będę podróżować, to na pewno mi się przypomni ten piękny wierszyk :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Te wesołe poniedziałki u Ciebie to po prostu rewelacja :D Super to wymyśliłaś, czasem to płaczę ze śmiechu! Na przykład dzisiaj, po przeczytaniu wiersza, normalnie padam :D Pozdrawiam i dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wszystkim za komentarze.
Każde Wasze miłe słowo sprawia mi ogromną radość
i daje siłę i chęć do dalszego tworzenia :)