Zawiozłam trochę morza...

Od kilkunastu lat mieszkam nad morzem

i tak sobie pomyślałam, że fajnym pomysłem będzie

danie innym w prezencie choć jego namiastki

Tak więc zaczęło się od przygotowania w tym celu słoiczków.

Słoiczki sprzedawane jako do przypraw, podoba mi się ich kształt.

W ruch poszedł klej na gorąco i różne rzeczy, którymi je ozdobiłam

Teraz czas na wypełnienie środka. Jak pamiątka znad morza, to oczywiście

piasek i muszelki. Szkoda, że samego morza też nie mogłam tam wlać :)

Poprosiłam więc męża, zabraliśmy psiaka i pojechaliśmy nad morze

Intuś miał niesamowitą radochę i znalazł sobie fajną zabawę w łapanie fal. 

Tyle tylko, że co na nią skoczył, to ona zdążyła mu już odpłynąć :)

Oczywiście pomagał mi też przy zbieraniu piasku znad morza

W samochodzie jeszcze siedział fajny uhahany...

Ale jak przyjechaliśmy do domu, to zwierzątko padło :)

A ja załadowałam ten piasek do słoiczków, dodałam muszelki

i żeby choć stworzyć wrażenie wody, w środku umieściłam stateczek :)

 W ręce wpadła mi też jeszcze taka fajna buteleczka,

więc i ona stała się takim samym opakowaniem dla "morza"

Pracę tą zgłaszam na wyzwanie w Art-piaskownicy