Na FB jest grupa Kamyczki, którą obserwuję już od dawna.
Podziwiam ludzi potrafiących w ogóle rysować czy malować,
a już na tak małej powierzchni jaką jest kamyczek... szacunek.
Mi udało się kiedyś znaleźć piękny kamyczek z motywem z Małego Księcia
Natomiast mój Mąż miał szczęście znaleźć dwa kamyczki i oba z motywem kotków
W tym miesiącu Renia zaproponowała nam wyjście poza strefę komfortu
I stworzenie pracy w technice, w której dotąd nie tworzyliśmy.
Ja nie maluję, choć bardzo bym chciała to potrafić.
Ale jak zabawa to zabawa, złapałam za kamyczki i oto co mi wyszło
Zdjęcie przed i po lakierowaniu
A tutaj z bliska
Jak to mówią, pierwsze koty za płoty, choć w moim przypadku to owady :)
Kamyczki są malutkie, mają około 4cm długości
Niedociągnięcia są, sama je teraz na zdjęciach widzę,
ale jak na pierwszy raz z techniką, której nie "używam",
to uważam że jest nieźle i sama jestem z siebie dumna.
Powiem Wam, że to całkiem fajna zabawa :)
Szukam więc nowych kamyczków i jeszcze jakieś powstaną.
Jutro wyruszam w drogę w moje rodzinne strony,
kamyczki pojadą ze mną, tam je gdzieś podrzucę :)