środa, 19 sierpnia 2020

Serwetek kilka

Jakoś tak rzadko robię serwetki, bardziej wolę robić
na szydełku jakieś konkretne rzeczy. Ale raz na jakiś czas
jakaś serwetka powstanie i teraz Wam się tutaj zaprezentują :)

Na początek takie maleństwo, powstałe z resztek kordonka

Jako druga serwetka, która została zrobiona w ramach mojego candy,
Miała być to duża serwetka do koszyczka wielkanocnego.

Trzecia to znów maleństwo, którą zrobiłam do mojej szklanej kopułki

A czwarta powstała na talerz, tutaj wykorzystana na Wielkanoc

A na koniec, mój kolejny projekt balkonowy, czyli serweta na stolik.
Stolik zrobiliśmy sobie składany, żeby było więcej miejsca na balkonie,
choćby na wystawienie suszarki z praniem.

Chciałam mieć go przykrytego całego, a żeby równo wszystko na nim
potem stało, to znów "sięgnęłam" po entrelac, bo to fajny, mięsisty wzór.

Jak widać na zdjęciu stolika, po złożeniu go robi się przerwa, więc żeby
nic nie nie odstawało, ani się nie naciągało zrobiłam osobną część

A tak już wygląda całość przypięta do stolika.

A jako, że są wakacje i sezon grillowy, to i my sobie go urządziliśmy,
przy okazji kosztując jedzonko, na naszym nowo ubranym stoliku :)

I danie główne, które za chwilę dołożymy na talerze

Miłego dnia Wam życzę!

niedziela, 16 sierpnia 2020

Ochronka dla kwiatków

Czyli mój własny, kolejny, patent balkonowy.
Co chwilę coś tam sobie na ten mój balkon wymyślam, głównie po to,
żeby go upiększyć, ale oprócz ładnie chcę, żeby było też i praktycznie.

Co roku w skrzynki balkonowe sadzę kwiatki i co roku mam ten sam
problem, gdy zaczyna tak porządnie lać deszcz. Muszę je wtedy ściągać,
żeby się  nie poniszczyły, czy potem w tym błocie po deszczu nie stały.
Ale co kiedy leje a mnie nie ma w domu?

Wymyśliłam więc sobie w tym celu pewną konstrukcję.
Narysowałam Mężowi o co mi chodzi, o On mi to zrobił.
Ja sobie je potem zabejcowałam i mam gotowe :)

Pewnie jesteście ciekawi jak to ma chronić kwiaty przed deszczem?
To już Wam tłumacze i pokazuję. Są to nakładki na poręcz balkonu.

Takie szczęście w nieszczęściu, że gdy skończyłam robić te zdjęcia
to właśnie zaczęło porządnie lać, więc wzięłam worek i przykryłam.

Z tym, że worek na dłuższą metę, nie bardzo zdaje egzamin.
Raz że trzeba by go było za każdym razem przypinać pinezkami,
żeby wiatr go nie zerwał. Dwa, że jak już sporo napadało, to pod
ciężarem wody zaczął się uginać i kłaść na kwiatach, a trzy, że
najzwyczajniej w świecie wyglądał brzydko, nieestetycznie.

Ale tutaj jak zawsze z pomocą przyszedł mój Mąż, który jakiś czas
wcześniej przyniósł do domu kawał materiału, to chyba był baner
reklamowy, który ktoś wyrzucił, bo był rozerwany. A dla mnie był
idealny, bo czerwony - a ja mam balkon w czerwonym kolorze, a do
tego ortalionowy, więc nie przemaka, woda po nim ładnie ścieka.

Usiadłam więc do maszyny i zaczęłam szyć. Namęczyłam się przy
tym sporo, bo przy długości prawie 4 metrów zachować linie proste
i jeszcze zrobić tunele, tak żeby potem wszystko pasowało i dobrze
wyglądało, to dla mnie nie szyjącej to na prawdę było duże wyzwanie.
Ale powiem Wam, że wyszło i to jak ładnie i w miarę równo :)

Do dziś jestem w szoku, że się udało, tym bardziej, że jeszcze
dorabiałam z tego samego materiału i doszywałam do tego długie
wstążki, bo muszę to jakoś przywiązywać do balkonu, żeby wiatr
mi nie porwał. A chciałąm żeby nawet wiązanie wyglądało ładnie,
czyli eleganckie kokardy, a nie byle jakie sznurki, czy coś innego.
Całość (tutaj złożone na pół) prezentuje się tak:

I pełna dumy, mogę Wam pokazać jak to teraz wygląda :)

Teraz moim kwiatkom żaden deszcze nie jest straszny.
A ja już nie muszę za każdym razem biegać ściągać skrzynek.
Założenie tego zajmuje mi jakąś minutkę, a jak przestaje padać to
wszystko ściągam i chowam do moich balkonowych skrzyń i już :)
I tak sobie pomyślałam, że ta moja ochronka na kwiaty pasuje
do zabawy u Splocika, a dokładnie do przysłowia pierwszego:
Jeśli nie możesz mieć tego, co najlepsze,
zrób najlepszy użytek z tego, co masz.

Ja właśnie zrobiłam użytek z tego co miałam, czyli
kawałka nie potrzebnego już komuś materiału i kilku deseczek.

czwartek, 13 sierpnia 2020

Muszle

Muszelki, są tematem wyzwań na dwóch blogach.
Pierwszy z nich to blog Świry Rękodzieła

Drugi natomiast to blog Diy

Moja muszelka została zrobiona na szydełku z tego filmiku.
Zakupiłam specjalnie w tym celu sznurek i przystąpiłam do dzieła

Zaczęło się od małego kółeczka, a w zasadzie to i od dwóch
kółeczek, które zostały potem ze sobą połączone

I tak sobie je łączyłam i łączyłam,
aż na końcu powstała taka fajna muszelka

A skoro dwie zabawy, to i dwie muszelki. Idąc "za ciosem" zrobiłam
jeszcze drugą. Zaczęło się od takiego maluszka, a potem sobie rosło i rosło

A po ukończeniu ukazała się taka piękna muszelka :)

A ponieważ muszelki zawsze i wciąż kojarzą mi się z morzem i letnimi
wakacjami, to zgłaszam je również na wyzwanie na blogu Zielone koty

A na końcu jeszcze pochwalę się super spotkaniem, które miało miejsce wczoraj.
Mianowicie miałam okazję poznać osobiście Anię Iwańską a także Monikę Ml.
Z tym, że z Monią poznałyśmy się już trochę wcześniej, a z Anią dopiero wczoraj
i spędziłyśmy w trójkę miłe popołudnie na pogaduszkach przy kawce :)

Dzięki Wam dziewczyny kochane za to super spotkanie.
Koniecznie musimy je jeszcze kiedyś powtórzyć!