Już od dawna podziwiam Wasze prace wykonane ta techniką.
Od dawna też myślałam, żeby samemu w końcu spróbować.
I tak jakoś do tej pory zawsze inne rzeczy był ważniejsze,
a te marzenia zawsze schodziły na dalszy plan. Aż do dziś!
Mówię tu oczywiście o decoupage.
Ewunia wysłała mi kiedyś kilka przydatnych rzeczy,
z nadzieją, że mnie tą techniką zarazi i chyba tak kochana będzie :)
Zaczęłam od prostej rzeczy, czyli od zakładek do książki.
Tutaj Wam się przyznam, że chciałam to połączyć z wyzwaniem
kwiatowym u Agatki i dopiero jak sobie wszystko ponaklejałam,
zorientowałam się, że zamiast konwalii mam pierwiosnki, ach.... :)
W każdym razie zakładki powstały, jeszcze muszę kilka
rzeczy na pewno podciągnąć i zainwestować w nowy, porządny lakier.
Ale jak na pierwszy raz to ja i tak jestem zadowolona i dumna z siebie :)
P.S. Renatko, dzięki za zaproszenie. Ja bym z miłą chęcią dołączyła, gdyby nie to,
że ostatnio nie mam czasu kompletnie na nic. I ten stan rzeczy będzie trwał jeszcze
przynajmniej do końca miesiąca, potem dopiero, może będę mieć trochę luźniej....
Ale to sporo innych zaległych prac czeka na zrobienie, więc nie wiem kiedy podejmę
kolejną próbę decoupage. Ale bardzo chętnie zajrzę do Was i popatrzę :)
Jeżeli chodzi o mój sposób klejenia, to jest żaden :)
Posmarowałam zakładki klejem i przyłożyłam serwetkę i już.
Nie używałam nawet żadnych wałeczków, ani łyżek, ani innych rzeczy.
Wygładzałam je bezpośrednio nakładając, rękoma i wyszło równo.
Niestety lakier, którym zaczęłam je malować okazał się już stary,
przez to wyglądają źle, nierówno, lekko chropowato, więc muszę je zmienić.
No i wyszły rewelacyjnie :D
OdpowiedzUsuńJa już próbowałam sił w tej technice, lecz ona niestety nie jest dla mnie, brak mi cierpliwości...
śliczne zakładki, jak to mówią trening czyni mistrza, więc na pewno będą coraz doskonalsze, ale mi się bardzo podobają te Twoje zakładki
OdpowiedzUsuńPewnie zarazisz się jak my wszystkie;) Ślicznie Ci wyszło:)
OdpowiedzUsuńZakładki wyszły rewelacyjnie i wiem co mówię, bo moje pierwsze prace w decu były porażką.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiesz, ale my też sie uczymy tej techniki i jezeli nie chcesz,nie masz czasu czy ochoty się przyłączyć do grupy to zapraszam do skorzystania z linków które umieszczamy z Justynką, są bardzo przydatne, a nie które zaskakujące.
Miłego dnia, pozdrawiam:)
fajnie wyszły , uwielbam zakładki
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła Ci zakładka :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła ta zakładka. Nic nie jest pomarszczone, mi się nie raz marszczy. Przyklejałas żelazkiem?
OdpowiedzUsuńNo Lidziu ślicznie Ci wyszły zakładki, ale faktycznie pierwiosnki to nie konwalie, chociaż jakieś tam niewielkie podobieństwo jest :) W kazdym razie pierwsza próba bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńO, jaki piękny decou-debiut. Mam zamiar spróbować decou z efektem płótna i tak się zastanawiam, czy od razu na sercu (mam w domu), czy najpierw na zakładkach (trzeba kupić). Czekam na kolejne prace, powodzenia.
OdpowiedzUsuńśliczne
OdpowiedzUsuńPiękne! Wiesz co, Tobie nie ma prawa coś nie wyjść ;-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńBardzo udane początki - zakładki wyglądają bardzo ładnie i elegancko. Ślicznie dobrałaś kokardkę.
OdpowiedzUsuńZakładeczki sympatyczne, a kwiatki jedne i drugie są białe, więc łatwo się pomylić :)
OdpowiedzUsuńZa to możesz wykonać kolejne, tym razem z konwalią i na pewno będą równie piękne :) Pozdrawiam :)
śliczne,ja kleję na żelazko
OdpowiedzUsuńbardzo ładne zakładeczki!!
OdpowiedzUsuńLidziu :))))))) Są śliczne !
OdpowiedzUsuńZ chropowatościa lakieru możesz sobie poradzić, szlifując papierem ściernym do gładkości i jeszcze raz zamalujesz potem :)
Cudowne !
Pozdrawiam
I jak zawsze wyszło pięknie! :)
OdpowiedzUsuńA decoupage wciąga, oj wciąga :)
Piękne zakładki, ja nie zajmuję się tą techniką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Córcia widzę że próbujesz sił w nowych pracach i muszę przyznać że debiut jest bardzo udany jestem z ciebie dumna a tym że trochę są pomarszczone to się nie martw bo to nawet najlepszemu może się zdarzyć a co dopiero tobie początkującej mnie się bardzo podobają miłego wieczoru całuski pa
OdpowiedzUsuńBez względu na chropowatość wyszły super. A może to właśnie w chropowatości ich urok tkwi?... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLidziu uważaj bo to strasznie wciąga, gorsze niż narkotyk. A Jak na debiut to Twoje zakładki wyszły cudownie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja tez próbowałam tej techniki,jest pracochłonna ale doszłam do wniosku że wolę robić kartki mniej bałaganu....
OdpowiedzUsuńLidziu, zakładki są piękne, no i jak dla mnie chropowatość ma swój urok więc moje prace w tej technice często takie są... jakby ktoś rzeczywiście malował farbami i dlatego jest takie chropowate ;)
OdpowiedzUsuńLidziu i znalazłam coś takiego
OdpowiedzUsuńhttp://blog.na-strychu.pl/2015/05/wyzwanie-i-wymiana-zakladki-do-ksiazek/
Lidziu piękne te zakładeczki! Jak na pierwszy raz to one Ci super wyszły :)
OdpowiedzUsuńLidziu a jednak zaczynasz łapać kolejnego bakcyla,ale to dobrze,musimy się nadal rozwijać ,tylko czasu brakuje na te wszystkie nauki.
OdpowiedzUsuńZakładki jak na pierwszy raz wyszły ślicznie .
Buziaki :)
Lidziu, gratuluję! Super praca decoupage:) Osoby zdolne wszystko potrafią:))
OdpowiedzUsuńBuziak.
Piękne zakładeczki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMega śliczne . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń