Pomału wracam do prac robótkowych, już pierwsze małe hafciki powstały.
Ale zanim je wykończę i pokażę to jeszcze chwila.
A za ten czas znów Was pomęczę zdjęciami :)
Dziś będzie o balkonie, moim własnym, prywatnym..
To znaczy moim i mojego Męża, który jednak więcej ode mnie na nim zrobił.
Wszelkie pomysły i projekty wychodzą ode mnie,
jednak to On w dużej mierze je realizuje, ja robię tylko drobnicę :)
Kiedy to mieszkanie kupiliśmy, balkon był cały obudowany
Jak widać ptaszki towarzyszą nam zawsze,
Czy to zimą czy latem, czy balkon zabudowany czy nie :)
W każdym razie ten siding ładnie wyglądał, ale jednak miał swoje minusy.
Raz że bardzo mocno ograniczona widoczność, widać tylko to co nad balustradą.
A dwa, że całe mnóstwo czyszczenia, bo jednak na białym brud mocno widać.
Dlatego kiedy się dowiedzieliśmy, że będą nam ocieplać bloki,
to nawet się nie zastanawialiśmy, tylko od razu zaczęliśmy go rozbierać.
Ja się zajęłam dołem, mąż górą i już byliśmy gotowi do remontu balkonu.
A ptaszki do samego końca dzielnie do nas zaglądały :)
Potem zaczęło się najgorsze, kilka tygodni w brudzie i kurzu,
ale dzielnie to znosiliśmy z uśmiechem na ustach, bo wiedzieliśmy,
że potem będziemy mieć ładny blok i oczywiście balkon.
A już tylko on nam został, jako ostatnie pomieszczenie do zrobienia
w tym naszym małym gniazdku. A potem już tylko spokojnie mieszkać :)
Wreszcie zaczęło iść ku lepszemu...
Jeszcze tylko wyłożyliśmy go kafelkami i gotowe
Przerwa śniadaniowa :)
No i w końcu przyszedł czas na realizację moich marzeń :)
Kratownice już kupione więc czas je było pozakładać
Tym się zajął mój kochany Mężuś.
I pięknie mi je poprzyczepiał w koło balkonu
A ja sobie na dole, wokół przykleiłam palisady
Wstępne, ale i jednocześnie te najgorsze prace zakończone.
Póki co jeszcze stare mebelki balkonowe
Moskitiera też od razu zawisła, żeby nam robaczki do domu nie wlatywały
Więc przyszła pora na zrobienie ławek i stolika.
Tutaj początek robót, jak to wyglądało....
Jak nic stwierdzam, że mój Mąż powinien też założyć bloga robótkowego.
Co prawda On robi duże gabaryty, ale ile już tego na swoim koncie ma.
Zasłużył chłopak na pyszne kanapki :)
Wiedziałam, że zanim wszystko powstanie, bo robimy zawsze sami,
po godzinach pracy, więc niestety ale rozciąga się to w czasie,
to trochę czasu upłynie, dlatego kwiaty posadziłam już wcześniej.
Na początku były takie zielone roślinki, które potem zostały
porozsadzane w doniczki i powieszone na kratownicy
Tutaj kwiatuszek, który zawisł w doniczce
I inne kwiatuszki, taki mój żółty kącik :)
Błagam nie pytajcie mnie o nazwy kwiatków,
Błagam nie pytajcie mnie o nazwy kwiatków,
bo oprócz turków to nie mam pojęcia co kupiłam :)
Jak widzicie, doniczki na oknach dostały swoje palisady,
a wszystkie do kompletu są zabejcowane na jeden kolor.
Z drugiej strony roślinki, które dostałam już sporo lat temu.
Miały być pnące, a okazało się, że jednak takie nie są.
W zeszłym roku były takie byle jakie, więc obcięłam je na "łyso"
i w tym roku pięknie zaczęły mi znów odrastać, jak super.
Mąż im zrobił "plecki" z kijków i teraz jest im łatwiej i stabilniej.
Oczywiście do kompletu taka sama obudowa z palisady :)
Przed balustradą korytka z kwiatami, tutaj kącik fioletowy
Jak mówiłam, wszystko rozciągało się w czasie.
I tak te zielone roślinki w doniczkach niestety ale
nie wytrzymały upałów, więc zastąpiłam je innymi.
Dla odmiany zrobiłam kącik czerwony :)
No i najważniejsza roślinność, która mam nadzieje będzie u nas przez
lata i pięknie mi wszystko obrośnie, a jest to Rdest Auberta.
Jak go kupiłam był taki malutki.
Po miesiącu już go było więcej...
A tak wygląda po trzech miesiącach.
Widać że już pięknie mi zaczyna obrastać kratownice,
a nawet na suficie robi się fajne zagęszczenie :)
Zamarzyła mi się na balkonie latarenka.
A ponieważ nie wiedziałam, którą wybrać, czy wiszącą
czy kinkiet, to kupiliśmy i powiesiliśmy obie :)
Jak mogliście zauważyć na zdjęciach wyżej, jedna z ławek
została tak zrobiona, że z jej boku jest wsadzony jeszcze jeden rdest.
A że już też zaczął się porządnie rozrastać...
To czerwony kącik musiał zostać zlikwidowany.
Te kwiatuszki poszły przed balustradę, bo akurat
te fioletowe zakończył swój żywot, szkoda że tak krótko...
Oprócz tego, niestety ale też skończył się okres kwitnienia
żółtego kącika. Turki znalazły swoje miejsce w ogródku przed blokiem.
A okno już jest przygotowane na jesień, zimę i kolejne lata...
Ja wyrosną raz kiedyś za duże, to je ustawię przed balustradę :)
A tak wygląda balkon na chwilę obecną już w miarę wykończony.
Czyli ławki zrobione, pomalowane i obudowane palisadami.
Zrobiony jest też stolik do kompletu, roślinki przesadzone jak należy.
Teraz tylko czekać aż wszystko się pięknie rozrośnie i stworzy nam
taki mały własny azyl :) Są też jeszcze różne figurki czy ślimaczka, czy
żółwia, które też niebawem znajdą swoje miejsce na naszym balkoniku :)
I na koniec dla porównania spojrzenie z ulicy.
Tak było na początku...
A tak jest dziś :)
Och Kochana !!! Jaka wielka zmiana i to na lepsze! Wcześniej było dość'surowo' zbyt modernistycznie i miastowo, a teraz wygląda wspaniale! Zrobiliście z Mężem kawał wspaniałej roboty i wygląda o niebo lepiej, ja jestem zachwycona :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńAle śliczności!!!
OdpowiedzUsuńCuda! Cudeńka!!!
piękna metamorfoza,wspaniały kącik dla dwojga:)
OdpowiedzUsuńLidko, piękny efekt dała Wasza praca! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza genialna! Gratulacje:)
OdpowiedzUsuńJaka piękna zmiana,napracowaliście się z mężęm ,ale widać warto było bo efekt końcowy jest świetny.Do tego sprawiłaś nam fajną fotorelację,przez moment poczułam jakbym to ja aranżowała ten balkon i obsadzała kwiatkami .
OdpowiedzUsuńNiech Wam w tym gniazdku żyję się szczęśliwie i w zdrowiu.
Pozdrawiam i buziaki posyłam kochana
Cudowny ten Twój balkon- tak wszystko dopieszczone....u mnie to ruszone, ale jak zwykle niedokonczone;-/
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce z sercem na dłoni....tylko się relaksować...polecam jeszcze Wrzosy w pięknym różu :)
OdpowiedzUsuńTwoja balkonowa historia przypomina mi trochę moją :-). Kiedy się wprowadziliśmy nasz balkon był obudowany jakąś koszmarną zieloną blachą i wszystkich straszył. Na szczęście wraz z ociepleniem bloku doczekałam się i remontu moich metrów szczęścia i blacha została zdemontowana, płytki położone i tylko z roślinkami co roku kombinuję :-).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to okratowanie, bo lubię pnącza. Mój mąż jednak opiera się przed zamontowaniem czegokolwiek na ścianach ze styropianem... Siedziska są super! Brawo, wykonaliście kawał wspaniałej roboty!
ale super piękny balkon
OdpowiedzUsuńCóreńko! Bardzo Pięknie pokazałaś Nam ten swój balkonik od początku do samego końca, Chociaż I tak zawsze będziesz, coś w nim zmieniać dokładać i upiększać.Jak wiesz pierwsza wersja bardzo mi się podobała, Ale ta teraz też mi się bardzo podoba. A co roku będzie piękniej jak rozrosną się te pnącza. No to teraz macie ten swój upragniony kącik, Więc tylko z niego korzystać, Kawy nie pijecie ale lody i inne smakołyki możecie sobie na nim podjadać i ciesząc się nim. Miłych chwil na balkoniku :-) Całuski pa
OdpowiedzUsuńSporo pracy włożyliście w "wystrojenie" swojego balkonu :) Ale było warto, bo efekt jest piękny :) Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo wypoczynku i przebywania na tym balkoniku :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!!! Wspaniały balkon:-)))
OdpowiedzUsuńLidziu piękna metamorfoza. Kosztowała sporo pracy ale warto było. Masz piękny balkonik
OdpowiedzUsuńPiękny balkon! Świetnie to wszystko urządziliście!
OdpowiedzUsuńPięknie zmienił się ten Wasz balkon, bo jakby nie było Mąż ma spory wkład. Ale przecież ktoś to musi wymyślić i nadzorować :) Też dużo prac w domu robimy sami, i też rozwleka się to w czasie ale fajnie jest widzieć jak zmienia się to i owo i jaki potencjał w bas drzemie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA nie pisałam, że będziesz miała piękny balkon? No i masz :-)
OdpowiedzUsuńLiduś, cudny jest ten Wasz kącik pełen roślin, ptaków i dobrych uczuć. I tym bardziej jest godny podziwu, ze jest dziełem Waszych rąk.
OdpowiedzUsuńTulę serdecznie i przesyłam cały wór buziaków:)
Lidziu:)pięknie zrobiliście balkon:))masz teraz takie miejsce,że aż chce się
OdpowiedzUsuńrankiem kawusie na nim wypić:)))a jeszcze jak cały obrośnie kwieciem to już w ogóle cudo:)))))
Piękny kącik sobie urządziliście! Dużo pracy Was to kosztowało, ale warto było, bo świetnie wygląda. Pozdrawiam Lidziu!
OdpowiedzUsuńLidziu Twoja opowieść o balkonie to prawie jak bajka o brzydkim kaczątku, który zmienia się w pięknego łabędzia. Cudny masz balkon.
OdpowiedzUsuńw porównaniu z tym co było to teraz Twój balkon wygląda rewelacyjnie!!!
OdpowiedzUsuńPięknie go urządziliście.
Pozdrawiam
Świetna zmiana :) Najważniejsze, by było Wam dobrze i wygodnie, a złota rączka w domu to skarb! :)
OdpowiedzUsuńSuper zmiana Lidziu :) Masz piękny balkon, a będzie jeszcze piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńSporo pracy włożyliście, ale warto było, balkon wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny....,a ile w nim kwiatòw!
OdpowiedzUsuńLidziu metamorfoza świetna, wykonaliście kawał dobrej roboty, no i wspaniałe miejsce do przycupniecia i złapania oddechu powstało:) podziwiam Wasz zapał!!! Mocno ściskam:)
OdpowiedzUsuńAle piękna i ciekawa historia!!! I jaka super fotorelacja!!! Balkon wygląda teraz przepięknie!!! Nieźle napracowaliście się z mężem, ale naprawdę było warto!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aż przyjemnie usiąść, może wpadnę na herbatkę ;)
OdpowiedzUsuńCudowny kącik, mały ogródek ale własny:) Slicznie to wygląda, a jak rdest się rozrośnie to będzie bardzo zielono i jeszcze piękiej.
OdpowiedzUsuńLidziu, przyjemnie wypić kawę w takim miejscu i na ławeczce przysiąść.
Ja od 1 września też siedzę na balkonie, ale gołym , jeszcze nieurządzonym. Przeprowadzić się musiałam do miasta na 2 miesiące. W moje krzaki zaglądam z doskoku. Jestem babcią i mamą jednocześnie. Ech...takie to życie:))) Buziaki kochana i dla Twojego zdolnego Męża uściski!
Cuuudna metamorfoza :))) Brawo dla Ciebie i Twojego Meza :)) Super sobie poradziliscie :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMy też jesteśmy po remoncie balkonu ale jeszcze nie zdążyłam tego pokazać. Jednak mój przy Twoim, to taki skromniutki ...
OdpowiedzUsuńPiękną przemianę zrobiliście. Koniecznie pokazuj nam poszczególne etapy zmian czy rozrastającej się roślinki pnącej :).
Też nigdy nie wiem co mam hihi :).
uściski dla osobistego stolarza,pięknie
OdpowiedzUsuńWiesz Lidziu, balkon macie cudny. Aż szkoda, że większość balkonów słuzy tylko do przechowywania rowerów ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna metamorfoza. Nie ma to jak relaks wśród zieleni.
OdpowiedzUsuń