W lipcu Kasia w zabawie Imieniny miesiąca zaproponowała nam kartki z pieskami
Kocham psy miłością wielką!!!
Kiedy Kasia ogłosiła wytyczne, ja byłam mocno zestresowana, bo na drugi dzień
mój piesio miał mieć bardzo poważną operację. Operacja się udała, Intulek wrócił
do nas do domu, byliśmy szczęśliwi, wydawało się, że wszystko będzie dobrze...
Niestety... pięć dni później jego stan gwałtownie się pogorszył...
Pieseczku mój kochany, nie ma Cię już z nami :{
Od lat wszystko było z tobą i dla ciebie. Dawałeś mi mnóstwo radości i miłości.
Byłeś moim słoneczkiem, kruszynką i moją kochaną rybką.
Byłeś moim "dzieciątkiem" i tak też się zachowywałeś, tylko mówić nie potrafiłeś.
Teraz w domu tylko cisza, smutek i ta okropna pustka...
Tak bardzo mi ciebie mój piesiulku brakuje, wciąż nie mogę w to uwierzyć :)
Zawsze i wszędzie ze mną, tam gdzie ja tam i on. Towarzyszył mi we wszystkim.
Kiedy haftowałam, szydełkowałam, czy wstawiałam posty, on zawsze był obok mnie
Stworzyłam haft z pieskiem, już bez mojego pieska obok...
To jest najsmutniejszy haft jaki kiedykolwiek dane mi było wykonać.
I całe mnóstwo wylanych łez podczas tworzenia tej kartki...
Wiem, że wiele osób powie "to był tylko pies", ale nie dla mnie.
Dla mnie mnie był członkiem rodziny, moim kochanym Intulinkiem,
a jego odejście zostawiło ogromną dziurę w moim sercu...
Bardzo smutna wiadomość Lidziu. Może nie uwierzysz, ale kilka dni temu zastanawiałam się czy Intuś jest jeszcze z Wami i zabrakło mi odwagi by spytać. Jestem pełna podziwu że dałaś radę zrobić tak wspaniałą kartkę. Oba hafty cudne. Tulę serdecznie.
OdpowiedzUsuńTaka smutna wiadomość, przytulam mocno wirtualnie, bo tylko tyle mogę.
OdpowiedzUsuńNo cóż taka kolej rzeczy, ciesz się że Intuś tak długo był z Wami. Przykro mi bardzo.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te hafty, cudne są jaki i kartki z nimi i wcale nie mówię że to był Tylko Pies , wierzę że był jak członek rodziny.
Pozdrawiam i przytulam mocno !!!
Lidziu tak mi przykro, trzymaj się kochana ,kartki zrobione z miłością, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję. Człowiek bardzo cierpi, kiedy straci ukochanego psa - członka rodziny. Ja mam dwa pieski obecnie, ale po stracie Ifuni, długo nie wytrzymałam (w domu było niesamowicie pusto, chociaż została kundliczka Tola, że po krótkim czasie pojawiła się Lusia jrt i wypełniła pustkę. U nas w domu zawsze był pies. Już od moich najmłodszych lat. Kocham psy. Obecnie po Zagórzu biega 4 sztuki (dwa moje, dwa córki) i wszystkimi się zajmuję. One też mają wakacje. Najlepszym rozwiązaniem jest przysposobienie kolejnego pieska, opieka nad nim trochę uleczy ból po stracie.
OdpowiedzUsuń