Męża kolega z pracy niedługo się żeni.
Jako, że ślub jest jakieś 200km stąd i nie będziemy mogli na nim być,
to też prezent musimy wręczyć prędzej, przed Jego wyjazdem.
A zamiast kwiatów, które raczej by do ślubu nie dotrwały, damy wino.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym go jakoś nie zapakowała.
Stanęło na tym, że zapakuje go w kartonik, od taki zwykły...
Który potem okleiłam materiałem
A na wierzch trafił ślubny haft
Teraz już została kosmetyka, czyli wykończenie pudełka,
które po tych wszystkich moich zabiegach wygląda tak:
Specjalnie nie haftowałam żadnych napisów, bo w razie by Im się nie spodobało,
to zawsze wtedy będą mogli sprezentować je komuś innemu :)
Do tego powstały malutkie bukieciki kwiatów z krepy,
a w środku cukierek, to tak w ramach wypełnienia,
żeby butelka mi się po środku nie kulała
No i już z wypełnieniem :)
Myślę, ze takie ślubne pudełko w sam raz na nie pasuje.
A jakim utworem Zbigniewa Wodeckiego się inspirowałam?
Odpowiedź znajdziecie na samym pudełku :)
Miłej niedzieli Wam życzę :)