Choć dziś to w zasadzie powinniśmy piec pączki i chruściki :)
Jednak mnie tak przeziębienie rozłożyło że sił brak na cokolwiek.
Ale od czego są sklepy, w których można się dobrze zaopatrzyć? :)
Cieszę się, że luty już się kończy, bo ten miesiąc dla mnie
źle się zaczął, nerwy i stres przyniósł i jeszcze zakończył chorobą.
Ale już za chwile marzec, w powietrzu czuć pomału wiosnę
więc mam nadzieję że teraz będzie już tylko lepiej, oby...
Przez to wszystko w każdej jednej rzeczy mam poślizg.
Część zamierzonych prac niestety nie zrobiona, ale udało mi się
jeszcze tak na ostatnią chwilę skończyć pracę na zabawę u Splocika
Do przysłowia Dom bez książek, jest jak dom bez okien
powstały dwie zakładki, które można było zobaczyć tutaj.
A dziś pora na drugie przysłowie czyli:
Chleb pracą nabyty, bywa smaczny
i syty.
Z wyborem wzoru kompletnie nie miałam problemu, od razu wiedziałam
co będę chciała wyhaftować i wiedziałam, że powstanie z tego przepiśnik.
No i jak to zawsze bywa: człowiek swoje, a życie swoje. Haft powstał...
Jest kucharz, który własnoręcznie to ciasto na chleb zagniata.
A potem wypieka te chlebki i różne inne pyszności, mniam :)
Tyle tylko, że mimo że haftowałam na drobnej kanwie, to i tak
haft okazał się być za duży i na przepiśnik się nie nadawał.
Wpadłam więc wtedy na inny pomysł i powstał z niego woreczek.
Póki co pokazałam go tyłem, żeby stopniować Wam napięcie (hi hi),
przy okazji możecie się przekonać, że nie kłamię pisząc zawsze, że do szycia
mam dwie lewe ręce, bo widać jakie krzywizny mi zawsze wychodzą :)
U góry woreczka koroneczka i tunel na wstążeczkę
Dla lepszego efektu dodałam jeszcze tą ozdobną taśmę
A w całości woreczek prezentuje się tak
Na żywo jest na prawdę śliczny, sama jestem zadowolona
ze swojej pracy, niestety zdjęcia z komórki tego uroku nie oddają.