W tym miesiącu w zabawie u Ewci mamy do zrobienia
zakładkę do naszej książki z dzieciństwa
No i powiem szczerze, że kompletnie nie wiedziałam co zrobić.
Kompletnie żadna książka mi do głowy nie przyszła. Pamiętam tylko
lektury szkolne, których czytać nie lubiłam i jak się tylko dało oszukać,
to sięgałam po streszczenie, trochę podpytałam koleżanki i jakoś to szło :)
Ale za to doskonale pamiętam, jak poszłam zapisać się do biblioteki.
Starszy brat zabrał mnie ze sobą, miałam wówczas 5 lat.
Pamiętam jak dziś zdziwienie pani bibliotekarki, gdy mnie zobaczyła:)
Wzięła pierwszą lepszą książkę do ręki i kazała mi czytać, więc Jej na głos czytałam.
Dopiero wtedy uwierzyła, że rzeczywiście potrafię czytać i mnie zapisała.
A moją pierwszą książką jaką wypożyczyłam był "Stefek Burczymucha".
Wiem, że trudno to nazwać książką, bo to bardziej jest wiersz.
Ale wydany w formie książki, to chyba mi Ewcia zaliczy?
O czym jest książka to własnymi słowami opisywać nie będę,
dla przypomnienia wstawię Wam tutaj ten wierszyk Marii Kononickiej:
Wiem, że trudno to nazwać książką, bo to bardziej jest wiersz.
Ale wydany w formie książki, to chyba mi Ewcia zaliczy?
O czym jest książka to własnymi słowami opisywać nie będę,
dla przypomnienia wstawię Wam tutaj ten wierszyk Marii Kononickiej:
O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha…
— Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
Wilki?.. Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hijeny, te lamparty,
To są dla mnie czyste żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Lew!… Cóż lew jest? — kociak duży!
Naczytałem się podróży!
I znam tego jegomości,
Co zły tylko kiedy pości.
Szakal, wilk?… Straszna nowina!
To jest tylko większa psina!…
(Brysia mijam zaś zdaleka,
Bo nie lubię, gdy kto szczeka!)
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz na ocean jadę,
I nie będę Stefkiem chyba,
Jak nie chwycę wieloryba! —
Aż raz usnął gdzieś na sianie…
Wtem się budzi niespodzianie,
Patrzy, a tu jakieś zwierzę
Do śniadania mu się bierze.
Jak nie zerwie się na nogi,
Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi —
Pędzi, jakby chart ze smyczy…
— Tygrys, tato! tygrys! — krzyczy.
— Tygrys?… ojciec się zapyta.
— Ach, lew może!… miał kopyta
Straszne! Trzy czy cztery nogi,
Paszczę taką! Przytem rogi…
— Gdzież to było?
— Tam na sianie,
Właśnie porwał mi śniadanie…
Idzie ojciec, służba cała,
Patrzą… a tu myszka mała,
Polna myszka siedzi sobie
I ząbkami serek skrobie!…
I jak zawsze jeszcze jedna dodatkowa zakładka, tym razem z aniołem.
Świetne zakładki Lideczko, a już te chłopaki super wyglądają:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę:-)
Ale rewelacyjna zakładki! Szczególnie ta ze Stefkiem :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zakładki. Stefek uroczy ale ta z aniołek idealna na ten ciężki czas. Niech Was ochroni. Pozdrawiam Lidziu☺
OdpowiedzUsuńLidziu śliczne te zakładki, wszystkie mi się podobają, wiadomo wyszywane to moje faworytki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetna zakładka. Wiersz o Stefku Burczymusze też pamiętam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fantastyczne zakładeczki. Stefek rewelacyjny :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zakładki Lidziu. Stefek jak żywy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Też pamiętam ten wierszyk:)a zakładkę zrobiłaś śliczną:)))Stefek jak żywy:)))pozdrawiam cieplutko:))trzymajcie się:)mizianko dla Intusia:)))
OdpowiedzUsuńStefek ekstra ale ta z aniołem jest cudna.
OdpowiedzUsuńUściski Lidziu:)
Świetne zakładki! Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Wspaniała zakładka :) a moja chrześniaczka tydzień temu urodziła synka i ma Stefan na imie :)
OdpowiedzUsuńśliczne zakładki :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! uwielbiam Stefka!!! zakłądeczki wrzucone, Lidziu, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńStefka znam na pamiec moje dzieci go uwielbiają 😂 A zakładki Lidziu rewelacja. Krzyżyki majstersztyk 👍
OdpowiedzUsuńŚwietne zakładki, Lidziu!
OdpowiedzUsuńStefek to sympatyczny bohater :-)
Rewelacja! Genialnie dobrany wzór :) jestem pod mega wrażeniem <3
OdpowiedzUsuńRewelacja ! Zakładki piękne i pasują do książki :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPiękne zakładki, cudowne hafciki.:)
OdpowiedzUsuńZakładki super. Stefek też jest z nami od zawsze. Już gdzieś pisałam, że z tymi wierszykami w głowie to chyba się rodzimy. Jakoś teraz nie słyszę żeby wspoczesne książki czy też wierszyki były tak recytowane przez dzieci. Nie ma to jak stare dobre czasy. Zakładki pięknie zrobione. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńteż pamiętam,świetna zakładka
OdpowiedzUsuńWiersz znam na pamięć, zresztą jak kilka innych tasiemców, ale to zasługa zawodu;)
OdpowiedzUsuńTeraz biblioteki przyciągają jak najmłodszych czytelników, wiadomo że samodzielnie nie będą czytali, czytają rodzice, ale chodzi zaszczepienie miłości do książek. Mój wnusio już jako trzylatek został czytelnikiem;)
Śliczne zakładki!
Trzymaj się Lidziu:)
Liduś, pamiętam ten wierszyk z dzieciństwa, moja Babcia mnie go nauczyła. Super jest Twój Stefek. A anioł niesie radość i nadzieję.
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Super zakładka:) Niezły ten Stefek był,pamiętam ten wiersz. Tak patrząc na ten haft, to przypomniała mi się książka do której też by pasowała ta zakłądka jak ulał "Przygody Tomka Sawyera" Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam „Stefka Burczymuchę”, a w Twoim wykonaniu Lidziu jeszcze bardziej go uwielbiam :)). Świetna zakładka kochana! Bibliotek to magiczne miejsce dla wielu dzieci. Mój młodszy synek jak już wejdzie do biblioteki to muszę go siłą wyciągać :)). Buziaki!
OdpowiedzUsuńCuda Lidziu znowu pokazujesz. Zakładeczki prima sort, hafcik i wzorek rewelacyjny. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPamiętam ten wierszyk :) Zakładka jest super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Fantastyczne zakładki:)
OdpowiedzUsuńWyśmienite zakładki pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajny wierszyk , lubię go bo przypomina mi dzieciństwo. Zakładka jest zabawna i śliczna. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTo jak najbardziej książka Lidko :-) Też miałam pięć lat, gdy mama zapisała mnie do biblioteki i byłam wtedy najmłodszą czytelniczką, a sama biblioteka tak mnie zafascynowała, że od 20 lat spędzam w niej po osiem godzin dziennie i jeszcze mi za to płacą :-)
OdpowiedzUsuń